...tylko w Zamościu


Nikt nie słyszy...
Nikt nie chce usłyszeć...
A ona krzyczy..
Zimny wiatr. Łzy przymarznięte do policzków. Szron na sercu.
Tabletki. Gdyby tak mogły skończyć to wszystko, rozłożyć ją od środka. Zamordować. Ale to tylko tabletki, na przeziębienie. Niebieskie.
Herbata. Gdyby tak mogła być trucizną, zabrać ją z tego świata. Zamordować, Ale to tylko herbata. Z cytryną. 
Lampa. Gdyby tak mogła spalić ją, zwęglić, zniszczyć. Zamordować. Ale to tylko lampa. Uliczna. 
Chciałaby spać..nic nie czuć.. zasnąć...
Jest tak jasno.. a dla niej ciemność wkoło..
Jest tak ciepło...a dla niej chłód zabija najmniejszą iskierkę...
Kwitną kwiaty, a ona..więdnie..
Uśmiecha się przez łzy do ludzi, którzy myślą, że wszystko jest w porządku. Nie widzą. Nie chcą zobaczyć. Przechodzą obojętnie obok jej krzyku.
A ona krzyczy, ze wszystkich sił...
Niebo. Bez gwiazd. Czarne. Coraz bliżej i bliżej...w końcu w nim utonie..
Sama. Samotność. Samotny. Samotna. Osamotniony. Osamotniona. Sam. 
Myśli, słowa, marzenia..Nie!! 
Ona nie chce! Nie chce marzeń! Wie, że to nie ten świat, nie ten czas.. Tutaj się nie spełniają!
Przynoszą tylko ból i łzy.. dość!
-tak
-proszę
-dziękuje
-przepraszam..
Uśmiecha się a serce pęka. Hektolitry krwi.
Nie jest aniołem. A tak by chciała.. odlecieć, zostawić, nad wszystkimi i wszystkim..
Boli. Boli, boli, boli. Boli!
Znów. Znowu i kolejny raz.
Sama. 
A obiecałeś, obiecałeś...
Skulona w kącie życia słyszy:
- ..inteligentna...mądra...ambitna...ładna.. oh dość! Kłamcy! Łgarze! Oszuści! Wy nic nie widzicie! Nic nie widzicie!
Nikt nie słyszy. Nikt nie chce usłyszeć.
Ale pewnego dnia.. w zimowy, mroźny wieczór, taki, w którym łzy przymarzają do policzków, zobaczą, usłyszą..
Cichnące echo krzyku, jej krzyku. I na pół rozerwany, wiszący na murze nekrolog...
"..w wieku 17 lat, pozostawiając rodzinę w głębokim żalu..
umarła, śmiercią tragiczną...
Z miłości."
wiersz znaleziony w net

Komentarze